niedziela, 4 czerwca 2017

O zniszczeniu jakie sieje ludzkość.- recenzja ,,Dotyku Julii" Tahereh Mafi.


Tytuł książki: ,,Dotyk Julii"
Seria: Dotyk Julii
Autor: Tahereh Mafi
Wydawnictwo: Moondrive 
Ilość stron: 330

O to kolejna dystopia na naszym rynku literackim, których ostatnio tak wiele. Zaczęłam się wręcz zastanawiać jak to jest, że książek o naszym katastroficznym końcu coraz więcej a troski ludzi o planetę i bezpieczeństwo coraz mniej... no ale nie o tym mowa. 



Pozwolicie, że znowu zacznę od okładek ponieważ te książki są naprawdę piękne, może to ze względu na to, że jestem zakochana w zdjęciach oczu ale jestem  nimi wręcz oczarowana! Okładki tej trylogii przedstawiają oko, które z każdą kolejną częścią wplecione jest w inny tajemniczy krajobraz, utrzymane w spójne kolorystyce błękitów i zieleni wyglądają razem bardzo spójnie, intrygują i przyciągają wzrok. Są zdecydowanym atutem tej serii! 

,,Właściwie pór roku już nie ma. Zwierzęta wymierają, ptaki nie latają, trudno jest uzyskać jakiekolwiek plony, kwiaty prawie nie istnieją. Na pogodzie nie można polegać. Czasami w zimowe dni jest ponad 30 stopni ciepła. Czasami śnieg pada zupełnie bez powodu." 

Świat nie jest już takim jakim go znamy. Powłoka ozonowa zniknęła. Ziemia jest jedną wielką skorupą, na której nic nie rośnie ludzie nie są wstanie się wyżywić, a tym bardziej zwierząt. Popadają w panikę nie wiedzą jak sobie poradzić z narastającymi problemami. Z planem cudownego rozwiązania wszystkich rozterek ludzkości przybywa Komitet Odnowy - nowo powstałe ugrupowanie polityczne, ale czy na pewno? Szybko okazuje się, że były to jedynie kłamstwa służące dojściu do władzy sytuacja wcale się nie poprawia, wręcz przeciwnie sprawy coraz bardziej się pogarszają ludzie wciąż głodują, a swoje żniwo zbiera również armia nowego rządu.

,,Towarzystwa dotrzymują mi tylko niewielki notatnik, uszkodzone pióro i liczby w mojej głowie. 1 okno. 4 ściany. 1,5 metra kwadratowego powierzchni. 26 liter alfabetu w języku, którym nie mówiłam przez 264 dni odosobnienia. Minęło 6336 godzin, odkąd dotykałam innej ludzkiej istoty."

W takim właśnie świecie spotykamy główną bohaterkę Julię, która ma niezwykłą przypadłość ponieważ dotyk jej skóry zabija. Przez jej niezwykłość dziewczyna od małego jest samotna jej rodzice nie wierzą, że to "monstrum" może być ich dzieckiem, każą być jej wdzięczni za to, że w ogóle ją karmią, rówieśnicy oraz całe jej otoczenie żąda jej śmierci albo zamknięcia bo są przejęci strachem. Ostatecznie ich żądania się spełniają i Julia trafia do szpitala psychiatrycznego co właściwie równa się więzieniu bo poza zamknięciem w celi nastolatka nic tam nie robi. Jest tam przetrzymywana już 264 dni i to własnie w tym momencie my poznajemy jej historię. 

..Może szaleństwem było się nad tym zastanawiać, ale zawsze miałam nadzieję, że jeśli będę wystarczająco grzeczna, jeśli wszystko zrobię jak należy, jeśli powiem właściwe rzeczy albo w ogóle nic nie powiem, to moi rodzice jednak zmienią zdanie.(...) Myślałam, że może wreszcie mnie pokochają."

Książka ta jest zaliczana do dystopii ale przynajmniej w pierwszej części serii, kwestia zniszczenia świata oraz sceny akcji zdecydowanie zepchnięte są na drugi plan na rzecz przeżyć Julii, jej psychiki oraz całego życia. Sądzę, że dzięki temu zabiegowi wiele ludzi może się z nią utożsamiać jest to dziewczyna, która nosi w sercu nienawiść do siebie, brak akceptacji, samotność, brak miłości, tęsknotę za bliskością drugiego człowieka. Czy nie jest tak, że w większym lub mniejszym stopniu, duża część osób również ma takie odczucia? Sytuację Julii zmienia tajemniczy "współlokator", który zostaje jej przydzielony. Dalej już nie będę mówić by nie zrobić spoilerów tym, którzy jeszcze nie czytali ale sądzę, że większość z was domyśla się w jaki sposób miał on na nią swój wpływ 😉

Mnie osobiście książka ta przypadła do gustu ale jednak czuje pewien niedosyt. Pole do popisu Tahereh Mafi zbudowała sobie bardzo ogromne, a jednak w moim odczuciu nie wykorzystała go do końca i mam nadzieję, że naprawi to w kolejnych częściach. Liczyłam na akcję z romansem, a dostałam romans z akcją i na tym polega mój zawód. Wątek romantyczny oraz dwóch głównych bohaterów jest niesłychanie rozbudowany, bardzo podoba mi się to jak Adam heroicznie walczy o Julię oraz jej dobre imię ale niestety reszta wątków bardzo na tym traci i gdyby wyciąć część romantyczną prawdopodobnie zostało by nam około 100 stron książki. Liczę bardzo mocno, że akcja bardziej się rozwinie i lepiej poznamy świat przedstawiony oraz pozostałych bohaterów w następnych częściach, ponieważ mam zamiar po nie sięgnąć. 

Książkę czyta się bardzo szybko, jest lekką przyjemną młodzieżówką z elementami fantastycznymi oraz romansem na pierwszym tle. Jest naprawdę fajną lekturą ale nie spodziewajcie się fajerwerków i powalenia na kolana bo do tego niestety jej daleko. Jeżeli szukacie czegoś lekkiego to zdecydowanie polecam! 😊

Piszcie co wy myślicie o tej książce i jak wam się podoba troszkę inna wersja recenzji, czy waszym zdaniem tak jest lepiej, czy gorzej. Czekam na wasze opinie i życzę wam dobrej nocy/miłego dnia!